Schudnę 3 kg, pójdę na siłownię, rzucę palenie – każdy to dobrze zna. I faktycznie, w styczniu wzrasta liczba sprzedanych karnetów w fitness klubie, a lekko już oczyszczone płuca zaczynają pracować znacznie wydajniej. Jednak nie trwa to długo, cała magia związana z postanowieniami i motywacją znika szybciej niż śnieg z chodnika. Dlaczego?

Jak sama nazwa wskazuje, postanowienia noworoczne powinny utrzymywać się przynajmniej przez rok, a nie tylko w ciągu pierwszego miesiąca, dlatego warto zadbać o autentyczność swoich celów. Problem tkwi w tym, że często staramy się być zbyt idealni, stawiamy przed sobą wygórowane oczekiwania. Każdy kobieta chciałaby być doskonałą gospodynią i żoną, jednocześnie mieszcząc się w ubrania o rozmiarze M.  Czego pragnie mężczyzna? Z pewnością chciałby dorobić się wymarzonego samochodu, zajmować wysokie stanowisko w firmie i mieć przy tym dużo czasu dla swoich dzieci i całej rodziny. Oczywiście, mówię lekko stereotypowo, jednak chodzi o to, że stale chcemy więcej i więcej, szukamy ideałów, które są jednocześnie dość banalne. A gdyby tak obniżyć poprzeczkę i iść do przodu mniejszymi krokami? Jest wtedy szansa, że nasz zapał nie minie tak szybko i naprawdę uwierzymy, że postanowienia noworoczne mają sens. Niby nie odczuwamy różnicy kiedy mija rok, jedyne co się zmienia to kalendarz na ścianie, jednak utarło się, że jest to w pewnym sensie magiczny czas pełen pomysłów, refleksji i oczywiście zmian na lepsze. Tak naprawdę, równie dobrze swoje postanowienia możesz wcielić w życie w marcu czy listopadzie, w najbliższy poniedziałek lub w sobotnie popołudnie. Ważne, aby były dopasowane do możliwości, do twojego czasu i chęci. Nie zaczniesz przecież nagle biegać codziennie wieczorem, jeśli wcześniej jedyną twoją aktywnością był sprint do autobusu, który za sekundę ma odjechać, nie musisz ograniczać posiłków do 2500 kcal na dzień – wystarczy, że zaczniesz czytać w sklepach etykiety produktów oraz zwiększysz porcje owoców i warzyw. Nie rzucaj się na głęboką wodę, bo możesz w niej utonąć. Może zamiast „do lutego znajdę świetną, dobrze płatną pracę!” i wysyłanie dziesiątek CV na lewo i prawo, zastanowisz się czy czegoś w tym dokumencie nie brakuje? Być może lepszym rozwiązaniem okaże się zapisanie się na kurs, który podniesie twoje kwalifikacje lub naukę dodatkowego języka obcego? To są właśnie te małe kroczki, precyzja i przede wszystkim odpowiedzialność za to co mówimy na początku roku. W zasadzie, to dobrym pomysłem jest też wyjść poza standardową otoczkę banalnych postanowień, o których mówi każdy co roku. Nie chudnij, nie rzucaj palenia, po prostu skup się na tym co siedzi głęboko w twojej głowie! Zawsze chciałeś być dobrym partnerem w tańcu towarzyskim? Może marzy ci się zdobyć szczyt konkretnej góry albo nie możesz doczekać się jak w twojej kuchni pojawi się wielofunkcyjny robot kuchenny, na który nigdy nie było cię stać? Zrób pierwszy krok!  Znajdź odpowiedni kurs tańca, spakuj plecak i zacznij odkładać do skarbonki 10zł każdego dnia. Proste prawda? Najgorszym mordercą samorealizacji zazwyczaj jest lenistwo, to ono odpowiedzialne jest za niszczenie naszych cichych pragnień. Bo w sumie.. nie jest ci jakaś specjalnie źle, nie potrzebujesz tych nowych zmian i fit marchewki na kolację, bo po co tak się poświęcać? Przecież nie musisz, nie masz czasu, garnki trzeba pozmywać, a nie uprawiać jakieś skomplikowane joggingi. Oczywiście, że nie musisz! Cała tajemnica tkwi w tym, że powinieneś tego chcieć, powinna to być swego rodzaju zabawa, coś bez przymusu, tak aby dążyć do celu z uśmiechem i z pełnym bakiem motywacji.

Jeżeli czujesz, że ten rok będzie inny, że tym razem postanowienia będę częścią twojego codziennego życia to świetnie, jednak najpierw warto zastanowić się jeszcze nad ich szczerością. Otóż, przede wszystkim powinny być ukierunkowane na twoje szczęście, nie innych. Niby oczywiste, jednak współczesne intrygi w społeczeństwie często spychają nasze osobiste dobro w ciemny kąt. Nie dobieraj celów po to, aby podporządkować się oczekiwaniom rodziny, przyjaciół czy szefa. Niestety, ale naiwnie dążymy do ideałów nie tylko tych w naszych głowach, ale także w głowach innych osób, które w jakiś sposób na nas wpływają. Chcemy udowodnić, że będziemy dokładnie tacy jak by chcieli, spełnimy te wymagania pracownika miesiąca, choćbyśmy mieli pracować całą dobę, albo staniemy się perfekcyjnymi żonami, kochankami i matkami jednocześnie. Twoi koledzy świetnie jeżdżą na snowboardzie lub godzinami mogą rozmawiać o skutkach prawnych w społeczeństwie, i mimo że ciebie to zupełnie nie interesuje, to i tak odczuwasz potrzebę, by swoją wiedzę i umiejętności szlifować właśnie w tym kierunku? Wiadomo, nie chcesz być gorszy, nie chcesz odstawać od reszty, jednak nie musisz przecież nikomu imponować, nie warto, ponieważ to są właśnie te postanowienia, które kończą się tuż przed startem.

Postanowienia noworoczne nie powinny wywierać na tobie presji, zadbaj o to, by dążenie do celu nie było stresującym wyścigiem z czasem, który zawładnie twoim życiem. Na koniec dodam, że jest jeszcze jeden czynnik, który przeciwstawia się twojej motywacji do działania – jest to strach. Zauważyłam, że ludźmi manipuluje strach przed zmianami. Boimy się zbyt poważnych decyzji, ponieważ prowadzi to do zachwiań naturalnego cyklu funkcjonowania. Idąc do celu boimy się nawet przebiegającego nam drogę czarnego kota, tak jakby porażka miała czekać na nas za każdym rogiem. Wiem, że łatwiej jest zostać przy tym co już znane i bezpieczne, ale wtedy strasznie wieje nudą! Monotonią. I można się w niej tak zatracić, że przestajemy zauważać masę możliwości jakie ma do zaoferowania nam świat. Spisz postanowienia dzisiaj, jutro czy za miesiąc, wydrukuj, wywieś w widocznym miejscu i zawalcz o nie, bo kiedy jak nie teraz? To, że życie masz jedno i nigdy nie będziesz tak młody jak dziś, chyba nie muszę przypominać.